Gęś zbożowa jest ptakiem znanym, a zarazem niezwykłym. To właśnie o niej w „Ptakach Polski” Jan Sokołowski napisał takie zdanie: „Ten gatunek jest ową powszechne znaną „dziką gęsią”, przelatującą w dużych kluczach i z głośnym gęganiem”.
O gęsiach w „Ptakach krajowych” Władysław Taczanowski pisał między innym: „Chociaż gęsi żywią się wyłączne pokarmem roślinnym, mięso ich jest czarne, twarde i suche, o wiele niżej cenione niżeli kaczek, przeważnie roślinożernych; mało też są na pokarm używane w krajach, którędy przelatują, z powodu trudności bicia i łowienia”.
Szkoda, że w sprawie polowań mało się zmieniło. Sporo myśliwych, niewrażliwych na trud przelotu i piękno spektaklu gęsi zbożowych, ciągnie na miejsca poszczególnych etapów migracji gęsi, niosąc tym ptakom śmierć. Na szczęście trudności w „biciu i łowieniu” są w dalszym ciągu spore.
Jednym z takich niesamowitych etapów migracji jest Park Narodowy Ujście Warty. Swego czasu naliczono tam 200 000 gęsi zbożowych i białoczelnych. Ptaki wypoczywają w tym miejscu po dalekiej wędrówce – kiedy docierają do Ujścia Warty mają zwykle za sobą kilka tysięcy kilometrów podróży.
200 000 gęsi w jednym (to nic, że sporym) miejscu. Ile może być takich miejsc w Europie? 200 000 gęsi i strzały. I chęć zabicia. Bo nie dla jedzenia się tam jedzie i strzela. Zabić, zrobić fotkę. A gęś pewne zakopać…
Tekst: Marek Pióro. Blog: www.plamkamazurka.blox.pl