Bażanty mają się świetnie w naszym środowisku, ponieważ ludzie bardzo lubią je zabijać. Rzadko zdarza się, aby dany gatunek przetrwał w tak znakomitej formie i w tak dużej populacji tylko dzięki swojej zdolności do ginięcia.

To dość dziwny paradoks, który wiele nam mówi – nie o naturze Bażanta, ale o naturze człowieka i relacji człowieka z otaczającą go przyrodą.

Bażanty można spotkać powszechnie w całej Polsce; są najliczniejszym dużym ptakiem w Europie Środkowej występującym na otwartych przestrzeniach.

Osadzili je tutaj ludzie – na długo przed wynalezieniem broni śrutowej, z której niektórzy bardzo lubią do Bażantów strzelać.

Pierwotnie występowały jedynie w Azji, skąd zaczęli je sprowadzać już starożytni Grecy i Rzymianie. Stopniowo Bażanty zasiedliły całą Europę klimatu umiarkowanego. W Polsce zaczęto je introdukować ok. XVI wieku.

Bażanty nie cieszą się niestety u nas dobrą reputacją. Ich tendencje samobójcze nie są jedyną tego przyczyną. Ornitolodzy reagują na Bażanty z pogardą, bo uważają, że to gatunek obcy i wcale nikomu niepotrzebny w naszej dzikiej polskiej przyrodzie.

Działania myśliwych jedynie pogłębiają pogardę wobec Bażanta, bowiem hodują oni Bażanty jak kury – w klatkach – a kiedy ptaki te trochę podrosną, wypuszczają je z tych klatek tylko po to, żeby zaraz do nich strzelić.

Taki to perwersyjnie absurdalny bywa los przeciętnego polskiego Bażanta.

Naszym zdaniem jednak Bażant jest zdecydowane niedoceniany. Przypatrzmy mu się z bliska – jest prawdziwie piękny z wyraźną nutą hindusko-orientalnej urody. Bo nie jest to uroda subtelna – to raczej piękno krzyczące na cały głos: spójrzcie na mnie – jestem najbardziej urodziwym ptakiem w okolicy!

Rozpoznacie Bażanty bez pudła (ups, to słowo nie z naszego słownika…) – zwłaszcza panów – po wielkich czerwonych okularach wokół oczu. Opis ich pozostałej wybujałej kolorystyki zająłby nam tutaj bardzo dużo miejsca, więc po prostu popatrzcie na zdjęcia.