Przede wszystkim skromna.

I lekceważona.

Po latach ciągłej eksploatacji sprowadzona do roli potrawki. Łatwej zdobyczy myśliwych, kłusowników czy przygodnych chłopów. Najczęściej kojarzymy ją martwą, gdy jej głowa bezwiednie zwisa ze szczęk jakiegoś wyżła.

Tak bardzo zmarginalizowana i pogardzana przez wszystkich, nie wyłączając środowiska działaczy
i miłośników przyrody, że nawet teraz, gdy w ciągu ostatnich 25 lat jej liczebność spadła o 85%(!),
nikt nie odważy się w towarzystwie
zainteresować, czy tym bardziej zachwycić kuropatwą.

Tymczasem inne ptaki – ani w połowie tak piękne(!) i pełne subtelnego wdzięku, ani nawet nie tak rzadkie – budzą podziw i uwagę. Oczywiście to nie jest ich wina.

Wydaje się, że Kuropatwa padła ofiarą ponurej tradycji, przyzwyczajenia i zwyczajnego snobizmu.

Jako ptak tzw. krajobrazu rolniczego, padła też ofiarą masowej intensyfikacji rolnictwa.

Zniknęły śródpolne miedze, zagajniki i przydroża, gdzie Kuropatwy zakładały gniazda. Tak różnorodny
i wielobarwny niegdyś krajobraz zdominowały dzisiaj wielkoobszarowe monokultury specjalistycznych odmian przemysłowych. Te bez odpowiedniego wsparcia hormonalnego i intensywnego nawożenia sobie nie radzą. Wyjątkowo podatne na wszelkie choroby, wymagają też dużych ilości środków chemicznych. Nawet jeśli ilość toksyn w poszczególnych preparatach jest niegroźna, to powtarzane i skumulowane w końcu trują jaja, pisklęta lub nawet dorosłe ptaki.

Młode kuropatwy, jak wiele innych zwierząt otwartych terenów, w obliczu zagrożenia po prostu przylegają do ziemi. Doskonały kamuflaż pomaga uniknąć ataku drapieżników. Jednak ta sama strategia w odniesieniu do maszyn rolniczych zwykle kończy się fatalnie. A wystarczyłoby, aby rolnicy kosili łąkę od środka na zewnątrz!

Dorosłe chętnie skubią młode pędy roślin i zajadają się nasionami. Pisklęta jednak dla normalnego rozwoju potrzebują też diety białkowej, którą zapewniają im wszelkie owady i ich larwy.
Ale po dziesiątkach lat stosowania środków owadobójczych ich też jest coraz mniej.
Te, które się uchowały, mogą już być zatrute ostatnim opryskiem.

Do tego wszystkiego nasze Kuropatwy mają też na głowie drapieżniki. Oprócz tych naturalnych, nękają je koty i psy. Zabudowa rozproszona pochłania kolejne połacie wolnego krajobrazu. Trudno też nadążyć za szybko zmieniającym się i coraz bardziej nieobliczalnym klimatem.

Dramatyczny spadek liczebności Kuropatw dotyczy całego ich euroazjatyckiego zasięgu występowania. Ocenia się w tej chwili, że na całym świecie żyje ich 4–6 milionów. W Polsce -300-600 tysięcy par.

Kuropatwy, Przepiórki, Derkacze, Skowronki, Potrzeszcze, Ortolany, Trznadle i inne ptaki naszych pól
i łąk… To prawdziwy cud, że w coraz bardziej zdominowanym przez nas świecie udaje im się przeżyć
i wychować kolejne pokolenia. To prawdziwe błogosławieństwo, że wciąż i uparcie są z nami.


Dane o liczebności z drugiej połowy XX wieku są mało precyzyjne i pochodzą głównie ze sprawozdań łowieckich. Wskazują na załamanie populacji w latach 70. Pod koniec XX wieku populacja Kuropatwy silnie zmalała w całej Europie. Obecnie nie przekracza 10% stanu z roku 1980, zmniejszając się każdego roku o kolejne 3-4%.

Trendy liczebności ptaków w Polsce