Wbrew naukowcom, przyrodnikom, biologom i wirusologom, a także rekomendacjom Europejskiego Biura ds. Bezpieczeństwa Żywności, rząd postawił na dalszy, masowy i chaotyczny odstrzał dzików, zamiast na skuteczne metody walki z epidemią – wzmocnienie bioasekuracji hodowli świń, obowiązek kontroli bioasekuracji polowań oraz wynajdywanie padłych dzików. Nowe przepisy tylko pogorszą sytuację. Stracą hodowcy i rolnicy – rządowa wojna wydana dzikom, aby wystrzelać ich jak najwięcej, sprawi, że epidemia rozprzestrzeni się bardziej, a dotkliwie ucierpią na tym ekosystemy leśne, w których dzik pełni ważną rolę. Rolnicy nadal nie będą zabezpieczać hodowli, przez brak rządowych środków na ich bioasekurację, a myśliwi przy braku społecznej i instytucjonalnej kontroli stosować się do jej zasad. Z powodu braku finansów dalej nieskuteczna będzie też Inspekcja Weterynaryjna, która przeżywa zapaść. Bulwersujące przy tym wszystkim jest to, że myśliwi, 0,3% społeczeństwa, otrzymało pierwszeństwo w korzystaniu z lasów, kosztem reszty, 99,7% obywateli, pod groźbą roku pozbawienia wolności za utrudnienie polowania.
Wszystko wskazuje na to, że celem tego kuriozalnego projektu ministra rolnictwa, Jana Ardanowskiego, nie jest rozwiązanie problemu epidemii ASF, ale zagłuszenie faktu, że rząd przez ostatnich pięć lat tylko pogorszył sytuację. Teraz Ardanowski chwyta się pozornych rozwiązań, które na chwilę „ugłaszczą” rolników, przekupią przywilejami i pieniędzmi myśliwych, przejmując przy okazji faktyczną władzę nad Polskim Związkiem Łowieckim i pomogą skłócać ze sobą poszczególne grupy społeczne, aby przesłonić własną nieporadność. Idziemy śladem komunistycznych Chin, w których niegdyś Mao Tsetung nakazał wybicie wszystkich wróbli, co wywołało plagę głodu. Nie tędy droga panie ministrze. Nie godzimy się na kraj, w którym można na potęgę bezkarnie zabijać, dewastować przyrodę i odbierać wolność niepokornym obywatelom.