Myśliwi po cichu zmieniają warunki polowań: chcą polować z dziećmi
2019-07-17GĘSIEGO! Lecimy ulicami Warszawy w sprzeciwie polowaniom na ptaki
2019-08-25Sezon polowań na kaczki i łyski zaczyna się 15 sierpnia – czas na decyzje! Samiec głowienki / fot. Adam Mańka
Polski Komitet IUCN otrzymał odpowiedź Polskiego Związku Łowieckiego na uchwałę w sprawie ochrony czterech gatunków łownych ptaków wodnych. Zarząd Główny PZŁ zawarł w nim konkluzję, że jest przeciwny jednemu z siedmiu postulatów zawartych w uchwale Komitetu – wykreśleniu tych czterech gatunków z listy łownych i objęciu ich ochroną. Jednocześnie w załączonych do pisma uwagach szczegółowych zaznaczono, że PZŁ już od jakiegoś czasu proponuje wstrzymanie polowań na dwa z tych gatunków, a także już wcześniej wysuwał część z pozostałych postulatów…
Przypomnijmy – Polski Komitet Krajowy przyjął uchwałę wskazującą, że populacje 4 spośród łownych gatunków ptaków wodnych – głowienki, czernicy, cyraneczki i łyski – stają się w Polsce zagrożone, a wśród powodów, które się do tego przyczyniają, są obecne praktyki łowieckie. Wysunął więc propozycje 7 zmian w tych praktykach, w tym objęcie tych gatunków ochroną. Do uchwały załączono ekspertyzę, na której oparto to stanowisko.
W przesłanych uwagach do tej ekspertyzy, opracowanych przez Komisję Naczelną Rady Łowieckiej ds. Zwierzyny Drobnej PZŁ, napisano:
„Myśliwi mają świadomość, że te 4 gatunki ptaków w Polsce wykazują spadek liczebności. Jednocześnie chcąc użytkować łowiecko populacje ptaków łownych podejmują zdecydowane kroki w celu zahamowania tego niekorzystnego trendu.”
Jakie to są „zdecydowane kroki”? W piśmie PZŁ wymieniono następujące:
- redukowanie liczebności drapieżników (samo PZŁ uważa, że nie dość skuteczne i proponuje ułatwienia prawne, mające tę skuteczność zwiększyć);
- wysunięcie postulatu wprowadzania moratorium na polowania na głowienkę i czernicę (czy postulat zatrzymania polowań ma zastąpić samo zaprzestanie?);
- wysunięcie postulatu „wprowadzania planów reintrodukcji rzadkich i zanikających gatunków kaczek chronionych” (reintrodukcja to przywracanie gatunków wytępionych – czy PZŁ przewiduje, że wkrótce będzie ona potrzebna w stosunku do gatunków, która obecnie są tylko rzadkie?);
- „zaproponowanie zainicjowania projektów badawczych mających na celu zbadanie wybranych aspektów…” (podano kilka przykładów proponowanych programów badawczych – niektóre potencjalnie cenne).
Z pisma PZŁ wynika więc, że nieskuteczna redukcja drapieżników oraz same postulaty są zdaniem Związku wystarczające i nie są potrzebne konkretne działania.
W przesłanych uwagach przedstawiono następujące główne argumenty przeciwko objęciu wskazanych czterech gatunków ochroną:
- Polskie populacje lęgowe i zimujące tych gatunków stanowią niewielkie części populacji europejskich.
Nie wyjaśniono, dlaczego zdaniem PZŁ oznacza to, że można na te już tak bardzo małe i wciąż szybko kurczące się populacje polować. Czy chodzi o to, że jeśli wytępi się populacje krajowe, to gatunek może wciąż przetrwać w innych krajach? Na takie rozumowanie może wskazywać wspomniany postulat planowania działań reintrodukcyjnych (czyli przywracania wymarłych krajowych populacji w oparciu o osobniki z innych krajów).
- Autorzy ekspertyzy IUCN porównali dostępne dane na temat zabijania omawianych gatunków kaczek z obecną wielkością populacji, co jest zdaniem PZŁ manipulacją, gdyż należało porównywać z danymi z lat 80. i 90. XX wieku.
W chwili pisania ekspertyzy jedyne publicznie dostępne dane na temat skali zabijania omawianych gatunków kaczek pochodziły z lat 2005 i 2006. Z tego okresu brak szacunków liczebności populacji krajowych. Wskazano, że poziom pozyskania łowieckiego z lat 2005 i 2006 odpowiada znaczącej części (nawet po kilkadziesiąt procent) współczesnych (dane pochodzą w lat 2011–20017) krajowych populacji tych gatunków. Ma więc istotny udział w spadku ich liczebności. Zdaniem PZŁ prawidłowe jest jedynie porównywanie danych z lat 2005, 2006 z szacowanymi liczebnościami populacji z lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Nie wyjaśniono w żaden sposób, dlaczego przy porównaniu większa różnica w czasie ma być lepsza od mniejszej różnicy (ekspertyza IUCN podawała wszystkie dane, a więc umożliwiała oba porównania). Wyliczono w ten sposób, że pozyskanie łowieckie stanowi kilka procent populacji i bez wyjaśnienia zawyrokowano, że nie ma znaczenia. Tymczasem nawet tak wyliczona skala zabijania jest porównywalna z obserwowanym corocznym spadkiem populacji.
Jednocześnie w uwagach PZŁ wspomniano, że Związek dysponuje także danymi na temat pozyskania omawianych gatunków z roku 2015. PKK IUCN zwrócił się więc o ich udostępnienie ze Stacji Badawczej PZŁ w Czempiniu i otrzymał je, wraz z danymi z roku 2018. Okazało się, że Związek dysponował szacowanymi, aktualniejszymi danymi, tylko ich nie ujawniał. Nic dziwnego – wskazują one jednoznacznie, że pozyskanie łowieckie jest proporcjonalnie do liczebności tych gatunków nadal bardzo wysokie i wynosi nie kilka, jak podano w uwagach PZŁ, ale kilkadziesiąt, a nawet ponad 100% szacowanych liczebności krajowych populacji tych gatunków. Parafrazując stwierdzenie zawarte w uwagach PZŁ: „Takie przedstawienie wyników można odebrać jako manipulację, mającą na celu wprowadzenie w błąd mniej zorientowanych odbiorców tego dokumentu i zmierzającą do minimalizacji presji łowieckiej na populacje i jej wpływu na spadek liczebności”.
- Specjaliści z PZŁ stwierdzili, że cyranki nie mogą być mylone z cyraneczkami, bo te pierwsze definitywnie odlatują z Polski do początku września, a więc wkrótce po rozpoczęciu sezonu polowań.
Mylenie tych gatunków przez myśliwych i zabijanie chronionych cyranek jest jednym z argumentów za zaprzestaniem polowań na cyraneczki. Trudno zawyrokować, czy odpowiedź PZŁ na ten argument jest jedynie wynikiem braku wiedzy czy kolejną próbą manipulacji. Specjaliści Związku nie powołali się na źródło, z którego zaczerpnęli błędną informację o dacie odlotu cyranek z Polski. Zarówno literatura przedmiotu, jak i obserwacje w publicznie dostępnych bazach danych wskazują, że kaczki spotyka się w Polsce przynajmniej do października, a więc przez co najmniej połowę sezonu polowań na cyraneczki.
- Ponad połowa czernic zimuje na morzu, gdzie nie wolno polować.
Nie wyjaśniono, jakie to ma znaczenie. Nie zmniejsza to wszak pozyskania, ale oznacza, że dotyczy ono wyłącznie tej części populacji, która zimuje na śródlądziu i zapewne jest w niej większy udział ptaków z krajowej populacji lęgowej.
- W kilku miejscach zaznaczano, że omawianych gatunków dotyczą także inne zagrożenia, a łowiectwo nie jest z nich najważniejsze.
W uchwale PKK IUCN i ekspertyzie także tak napisano. Wszyscy są więc co do tego zgodni. Tylko że PKK IUCN uważa, że fakt, iż polowania są tylko jednym z zagrożeń i nie decydują samodzielnie, lecz „tylko” przyczyniają się do spadki liczebności, nie oznacza, że zagrożenie to należy akceptować i ignorować. Należy je zlikwidować. Nie oznacza to, że nie należy starać się także ograniczać innych zagrożeń.
- Wreszcie PZŁ zaznacza, że we wcześniejszych publikacjach nie wskazywano polowań jako istotnego zagrożenia dla omawianych gatunków ptaków w Polsce.
Zasadniczo jest to prawda, ale wraz opublikowaniem ekspertyzy PKK IUCN uległo to zmianie. Brak wcześniejszej oceny znaczenia pozyskania łowieckiego omawianych gatunków kaczek wynikał z tego, że po prostu brakowało danych niezbędnych do takich analiz. PZŁ raportował tylko łączną liczbę wszystkich zastrzelonych „dzikich kaczek”. Dopiero w 2018 Kruszewiec i Czujkowska opublikowali pierwsze zdobyte dane na temat pozyskania poszczególnych gatunków w latach 2005 i 2006, co umożliwiło porównania skali tego pozyskania ze stanem populacji.
Warto odnotować, że całość argumentacji i sprzeciwu PZŁ odnosi się tylko do postulatu objęcia czterech gatunków ochroną. Pozostałe postulaty PKK IUCN nie spotkały się ze sprzeciwem czy krytyką.
Trudno nie zauważyć sprzeczności między twierdzeniem, że myśliwi dostrzegają spadek liczebności czterech gatunków, którymi gospodarują i postulują wstrzymanie polowań na co najmniej dwa z nich, ze sprzeciwem wobec podobnego postulatu wysuniętego przez PKK IUCN. Podobnie – analizując dostępne dane na temat trendu i stanu krajowych populacji omawianych gatunków i poziomu ich pozyskania łowieckiego w Polsce trudno bronić tezy, że łowiectwo nie jest jednym z istotnych czynników przyczyniających się do spadku ich liczebności. Oznacza to, że argumenty i dane przekazane przez PZŁ – choć werbalnie sprzeciwiają się przesłaniu z uchwały PKK IUCN, w rzeczywistości stanowią mocne poparcie wysuwanych przez Komitet postulatów.
Sezon łowiecki na kaczki i łyski zaczyna się już za tydzień! Zostało bardzo niewiele czasu do podjęcia właściwych decyzji.
Więcej informacji w komentarzu do uwag PZŁ.