Skandal w PR I Polskiego Radia
2014-03-31Rozporządzenie o ochronie gatunkowej zwierząt.
2014-06-19Nie startuję w konkursach fotograficznych dla myśliwych!
Adam Ławnik
Konkursy fotograficzne – spędzają sen z Twoich powiek. Fajnie, jak coś wygrasz, bo napiszą o Tobie, zaprezentujesz swoje prace szerszej widowni, a dodatkowo dostaniesz nagrodę.
Są jednak konkursy, które jakby to rzec – w obecnych czasach nie przystoją Tobie – miłośnikowi dzikiej przyrody, fotografowi. Co najgorsze, nie tylko nie dodadzą Ci one prestiżu, lecz Ci go raczej odbiorą…
Jednym z takich konkursów jest Konkurs Fotograficzny im. Włodzimierza Puchalskiego organizowany przez redakcję pisma „Łowiec Polski”.
Oglądam wyniki z kilku poprzednich lat, a tam ładne zdjęcia ptaków, ssaków, zaś obok nich fotografie dwóch posępnych, starych typów spod ciemnej gwiazdy w obciachowych kapelusikach, z dwururką w rękach albo osobnik ubrany w moro, który brnie w śniegu i ciągnie na sznurku świeżo zastrzelonego zwierzaka. Zdjęcie jest takie niedopowiedziane, bo nie widać tego zwierzęcego trupa i tej krwi na śniegu, która z pewnością pozostawia długą, czerwoną smugę (edycja 2013). Wszystko jest ładne, wymuskane, czasami ukazane w artystycznych kadrach, ale niestety zakłamane, gdyż nie pokazuje, jak to wygląda w praktyce. Myśliwi starają się przedstawiać jako twardziele przemierzający dzikie ostępy niczym dziewiętnastowieczni traperzy lub, o ironio, jako miłośnicy przyrody czy wręcz jej obrońcy, którzy karmią biedne zwierzaki zimą. W rzeczywistości dokarmianie służy jednemu celowi – aby zwiększyć populacje i zastrzelić więcej zwierzyny, a samo polowanie myśliwi nazywają sportem, czy przede wszystkim tradycją.
Nagroda specjalna – kaczka siedzącą na pieńku, bacznie obserwująca okolicę – urocze zdjęcie. A czy wiesz, jak wygląda polowanie na kaczki? Czy wiesz, że strzela się do nich praktycznie na oślep ze śrutu, ale nie z pojedynczego, bo broń kieruje się w stronę przelatującego stada? Dodatkowo myśliwi mówią – jedna paczka (naboi), jedna kaczka, nie myśląc, ile ołowiu trafia do zbiorników wodnych.
Czy wiesz, że część ptaków ginie od razu, ale pozostałe są tylko zranione?
Czy wiesz, że jak kaczka oberwie w skrzydło, to spada, zataczając w powietrzu koła niczym uszkodzony latawiec? Ona jednak nie jest z drewna i folii, lecz jest istotą odczuwającą ból – ona przecież cały czas żyje!
Czy wiesz, że jak spadnie na ziemię, to ginie w męczarniach lub dopada ją wyszkolony pies i nadal żywą przynosi swojemu panu?
A czy wiesz, że ten pan za chwilę ukręci jej własnoręcznie głowę lub wbije igłę szewską w szyję, a następnie powiesi ją sobie u paska swoich spodni niczym duży breloczek?
To teraz, jak już to wszystko wiesz, popatrz jeszcze raz na to urocze zdjęcie…
Nagroda specjalna za zdjęcie głuszca w edycji 2013.
Fajna fotografia rzadkiego już, pięknie ubarwionego ptaka, który wychyla się spod śniegu. A czy wiesz, dlaczego jest on w Polsce niezwykle rzadki, praktycznie na granicy wymarcia? Sami myśliwi przyznają, że jedną z głównych przyczyn była zbyt silna presja łowiecka. Zgodnie z myśliwską tradycją wypchany głuszec był nie lada ozdobą prywatnych mieszkań. Z pewnością trafiliście na te ptaki, szkoda, że przeważnie podczas obiadów w gospodach urządzonych w stylu myśliwskim, w formie wypchanych trupów na ścianach…
Wiesz, co mnie najbardziej uderza w tym konkursie? Zestawienie dwóch kategorii: Piękno i… Sceny myśliwskie.
Czy wiesz, że to zdjęcie jelenia, który stoi zgodnie z tytułem „Na linii” (edycja 2013), było prawdopodobnie ostatnim w jego życiu? Ten duży, dorodny i dziki zwierzak został zastrzelony przez niedzielnych hobbystów, którzy przyszli tu dla sportu. Nie zabili go nawet specjalnie dla mięsa, lecz przede wszystkim dla trofeum. Oberżnęli potem jego głowę i powiesili na ścianie.
Czy nadal uważasz, że wcześniejsza kategoria – Piękno – ma adekwatną nazwę?
Dlaczego w konkursie nie są promowane prawdziwe sceny myśliwskie? Czemu nie jest pokazane, jak to wygląda naprawdę? W internecie można znaleźć tysiące takich prawdziwych, reporterskich ujęć złapanych na gorąco. Czemu nie cieszą się one uznaniem w oczach konkursowego jury? Może dlatego że członkowie jury doskonale wiedzą, iż te makabryczne sceny nie są do oglądania nawet przez nich samych. Gdyby zacząć je oficjalnie promować, to spadające z dnia na dzień poparcie dla myśliwych przerodziłoby się w olbrzymią niechęć społeczeństwa do tego hobby.
Moje propozycje ujęć do każdej z kategorii:
Ruch:
- padający na ziemię dzik, tuż po strzale w komorę sercową;
- uciekająca sarna z odstrzeloną nogą;
- zdjęcie zajączka, który został postrzelony i w ostatnim akcie rozpaczy robi świece w powietrzu;
- ujęcie podziurawionego lisa, którego dopadają myśliwskie psy i zaczynają rozszarpywać;
- kadr dzikiego ptaka, który oberwał w skrzydło i zaczyna kołować, spadając w dół.
W takich ujęciach jest naprawdę potencjał – efektowne rozmycie i ta czerwona krew, która przyciągnie uwagę widza.
Sceny myśliwskie:
- chrzest młodego myśliwego, czyli smarowanie jego twarzy krwią z pierwszego zabitego przez niego zwierzęcia (rytuał zgodny z kodeksem łowieckim PZŁ);
- robienie młynka, czyli chwycenie za głowę postrzelonej, ale wciąż żywej gęsi i kręcenie jej tułowiem w celu uszkodzenia kręgosłupa i uśmiercenia;
- skórowanie – obdzieranie lisa ze skóry (jeden myśliwy trzyma martwe zwierzę za nogi, a drugi ściąga z niego skórę);
- uroczysty pokot po polowaniu zbiorowym, szerokie ujęcie, gdy na polanie leży kilkadziesiąt zabitych zwierząt;
- gotowanie głowy jelenia w metalowej beczce, z której wystają tylko rogi, celem przygotowania trofeum myśliwskiego;
- zdjęcia dzieci przy świeżo zastrzelonym zwierzęciu (tzw. pozyskanym trofeum) przez dumnego z siebie tatę lub dumną mamę – takie też się przytrafiają… ;
- myśliwska moda – skubanie zastrzelonych słonek i wkładanie sobie ich piórek do tradycyjnych myśliwskich kapeluszy;
- picie alkoholu z klasycznych myśliwskich piersiówek przed polowaniem i po nim.
To, co napisałem, skierowane jest do Ciebie – fotografie przyrody i Ciebie – miłośniczko dzikiej fauny. Nigdy przecież nie polowaliście, nie zabiliście żadnego zwierzęcia i prawdopodobnie nigdy nie bylibyście w stanie tego zrobić. Gdy patrzysz na sarnę skaczącą w zbożu, to masz nadzieję, że spotkasz ją jeszcze na drugi dzień, może za tydzień. Liczysz przecież, że uda Ci się zrobić jej fajniejsze zdjęcie z lepszym światłem lub na tle lasu w porannej mgle.
Litości więc!
Nie wspieraj konkursów myśliwskich, których celem jest zamydlenie rzeczywistości i poprzez piękno dzikich i żywych (jeszcze) zwierząt, ukrycie tego, jak polowania wyglądają w rzeczywistości, gdzie głównym elementem kończącym polowanie jest krew, wnętrzności i obcięte głowy zwierząt!
Nie rób myśliwskiemu towarzystwu pozytywnego PR. Niech nie wmawiają potem społeczeństwu, podpierając się Twoimi dopracowanymi zdjęciami, że działają na rzecz ekologii i ochrony środowiska. Oni działają wyłącznie w swoim interesie, a w tej działalności obracają dziesiątkami milionów złotych z odstrzału „zwierzyny”, która jest także Twoją własnością, a nie płacą nawet z tego tytułu podatku. Po odliczeniu pieniędzy na odszkodowania dla rolników oraz niepotrzebne dokarmianie zwierząt w budżecie PZŁ pozostają grube miliony i to właśnie z tych pieniędzy jest sponsorowany m.in. ten konkurs. Zastanów się więc, czy chcesz dać się kupić za pieniądze umazane we krwi.
Popatrz na wyniki konkursu. Zdjęcia zrobione przez myśliwych są słabe, w większości amatorskie pstryki lub mocno techniczne foty. A wiesz dlaczego? Bo żeby fotografować przyrodę, trzeba ją czuć, a nie traktować jedynie w kategorii mięsnej tuszy czy trofeum.
Konkurs sygnowany jest imieniem i nazwiskiem Włodzimierza Puchalskiego – polskiego przyrodnika, myśliwego, fotografa i reżysera filmów przyrodniczych. Na koniec powiem Ci ciekawostkę i przytoczę słowa Janusza Korbela o Włodzimierzu Puchalskim:
„Miałem okazję spotkać go kilka razy, bywał w moim rodzinnym domu. Dobrze pamiętam jego słowa, w ostatnich jego latach, o tym, że nie popiera myślistwa, choć sam wiele lat polował, że rozumie atawizm myśliwski, ale też podkreślał, że był myśliwym i ma to już za sobą”.
Pozdrawiam Cię i życzę Ci wielu sukcesów, a przede wszystkim zadowolenia z tego, co robisz i wspaniałego światła. Niech Twoje zdjęcia promują polską przyrodę i niech wspierają jej ochronę, ale prawdziwą, a nie tę opartą na rozrywce i brudnej kasie. Zachęcam do poparcia m.in. akcji społecznej Niech Żyją, której celem jest skreślenie ptaków z listy zwierząt łownych.
Adam Ławnik
Fotograf i miłośnik przyrody, wielokrotnie przewodniczył jury w ogólnopolskich konkursach fotograficznych, m.in. Konkurs Fotografa Roku ZPFP – edycja 2008, 2009, 2011 oraz 2013, konkurs fotograficzny „Poznaj swoją naturę 2013” zorganizowany przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska.
Wiceprezes i sekretarz Związku Polskich Fotografów Przyrody.