Według badań dwóch niezależnych uczelni (Kanada, Hiszpania) polscy myśliwi wprowadzają do środowiska ok. 640t ołowiu. Dla porównania, cały (!) polski przemysł, transport, usługi, pozostałe procesy produkcyjne i gospodarstwa domowe emitują ok. 507t ołowiu.

W przeliczeniu na jednego polującego (około 122tys. mężczyzn) bądź jedną polującą (około 3tys. kobiet) masa ołowiu wprowadzanego rocznie do środowiska przyrodniczego naszego kraju wynosi około 5,2kg (!). Szacuje się, że w całej Europie myśliwi „deponują” w środowisku nawet 50tys. t śrucin ołowianych rocznie. Szczególnie narażone na ten proceder są obszary mokradłowe. Przykładowo w wierzchniej warstwie o miąższości 30 cm osadów Laguna de Medina w Hiszpanii znajdowano 399 śrucin na 1m².

Schemat, założenia i wyniki wyliczeń Koalicji Niech Żyją! masy ołowiu wprowadzanego do środowiska przez myśliwych w Polsce przedstawiają się następująco.

Polowanie

Myśliwi zabili w przykładowym sezonie 2017/2018 660 100 zwierzyny grubej i 593 730 zwierzyny drobnej. Zwierzyna gruba – założono, że do większych zwierząt zostały oddane przeciętnie trzy strzały, aby zabić jednego zwierzaka (strzały chybione, zwierzęta zranione i następnie dobijane, zabijane na miejscu). 1 980 300 strzałów kulowych × śr. waga pocisku 0,010 kg = 19 803 kg ołowiu. [Dodać tu należy, że ok. 66 000 zwierząt zostało tylko rannych i nie zostały odnalezione przez myśliwych. Te zwierzęta giną odroczoną w czasie śmiercią. Pospolicie spotykane w lesie kości pochodzą właśnie od tych zwierząt. Nie są one ujmowane w statystykach pozyskania zwierzyny.] Zwierzyna drobna – założono dosyć wysoką skuteczność strzałów 25% do zabicia 1 statystycznej istoty, myśliwy ze śrutu wystrzeli 4 razy (strzały podwójne, „pudła” lub zranienia, strzały chybione, strzały pojedyncze celne). 2 334 920 strzałów śrutowych × średnia naważka śrutu 0,032 kg = 74 717 kg ołowiu. Razem na polowaniach: 94 520 kg ołowiu rocznie.

Strzelanie treningowe

W czasie standardowego treningu strzeleckiego, który każdy myśliwy powinien odbyć przynajmniej raz w roku, strzela się 100 razy: 80 razy ze śrutu i 20 razy z kuli. Średnia naważka śrutu w najpopularniejszym kalibrze broni myśliwskiej 12/70 waha się w granicach 28–36 g. Ale są też naboje super magnum do zabijania gęsi z naważką śrutu 63 g. Myśliwi strzelają również na wewnętrznych zawodach strzeleckich, przystrzeliwują broń na strzelnicach, doraźnie sprawdzają celność broni w terenie – ilości tych wystrzałów ze względu na jej szacunkowość nie uwzględniono w wyliczeniach, choć w naszej opinii jest ona naprawdę znacząca. Przyjęto średnią wagę naważki śrutu 0,032 kg. Najczęściej używane pociski kulowe mają wagę 9–11 g. Przyjęto średnią wagę ołowianego pocisku myśliwskiego 0,010 kg. Treningowe strzelanie: myśliwych jest 125 000 × 80 strzałów śrutowych o wadze 0,032 kg = 320 000 kg. Strzelanie kulowe: 125 000 × 20 strzałów o wadze 0,01 kg = 25 000 kg ołowiu. Razem na treningach daje to 345 000 kg ołowiu rocznie.

 


 

Razem trening i polowania to co najmniej 439 520 kg ołowiu rocznie wprowadzane do środowiska z powodu działalności myśliwych.

Jest to wyliczona najmniejsza sumaryczna masa ołowiu, jaka musi trafić do środowiska, aby zastrzelić te zwierzęta. Dodać tu należy sporą ilość strzałów oddawanych przez myśliwych w łowisku w celach towarzysko-treningowych na spontanicznie zorganizowanych strzelnicach z jedną ręczną lub sprężynową wyrzutnią rzutków. Przekłada się ona na konkretną wagę wystrzelonego ołowiu. Dlatego Koalicja Niech Żyją! szacuje, że na skutek strzałów z broni myśliwskiej do środowiska trafia 460–640 t ołowiu rocznie. Te empiryczne oszacowania pokryły się z przytoczonymi powyżej wynikami badań naukowców.
Prawie cała Polska podzielona jest na obwody łowieckie, a użytkujący te obszary myśliwi są jedyną grupą społeczną, która dosyć swobodnie może strzelać w ogólnodostępnej dla wszystkich obywateli przestrzeni. Bez względu na to, czy dzieje się to na treningach, na strzelnicach, czy też w otwartym terenie – ołów zostaje wprowadzony i krąży w przyrodzie w częściowo tylko poznany przez naukę sposób. Wiemy, że jest bardzo toksyczny dla człowieka i innych gatunków. Światowa nauka i nowoczesne technologie od dziesięcioleci czynią wysiłki, by wyeliminować wprowadzanie ołowiu i jego pochodnych do przestrzeni przyrodniczej, w której wszak wszyscy bez wyjątku jako ludzkość żyjemy. Ołowiu nie ma już w paliwach i we współczesnych technologiach. Natomiast polujący dla hobby są poza tym gigantycznym w skali całej Planety inżynierskim i naukowym wysiłkiem. Myśliwi są jedyną grupą społeczną w Polsce, która – choć jest to ewidentne łamanie prawa – bezkarnie śmieci, wprowadzając tę toksynę do środowiska. W przypadku zakładów przemysłowych funkcjonuje coś na kształt sprawiedliwości społecznej – za emisje i inne formy „dostaw” toksycznych związków w przestrzeń przyrodniczą wnoszone są do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a później do WIOŚ-ów, opłaty środowiskowe. Nakładane są także poważne kary pieniężne za przekraczanie limitów zanieczyszczeń. Zwracamy uwagę na to, że myśliwi nie ponoszą żadnej odpowiedzialności rekompensacyjnej za zatruwanie środowiska ołowiem – a tym samym zatruwanie zdrowia ludzkości i wszelkiego życia.